początki wyzwanie dla cierpliwości
Rysuję od trzech tygodni. Zaczynałem od linii i okręgów, przez przerysowywanie kaczora donalda, bohaterów mangi, wczoraj narysowałem pierwszą twarz ze zdjęcia, czasem lubię szkicować własną dłoń albo pomiętą kartkę papieru, nawet potrafię sklecić coś z wyobraźni. Więc jest progres. Ale zapał już nie jest ten sam co na początku - ,,uwielbiam rysować, nowa pasja!, chce zostać rysownikiem". Zależy mi na szybkich postępach i rysuję po pięć godzin dziennie. Ciągle sprawia mi to przyjemność ale ostatnio często muszę się zmuszać do sięgnięcia po ołówek. Znacie jakieś sposoby na inspirację, zmotywowanie do pracy? Opłaca się w ogóle zmuszać?


  PRZEJDŹ NA FORUM